Ileż to razy czytaliśmy na różnych blogach, że w warszawskich restauracjach niby poziom wysoki, ale z deserami jest słabo, że cukiernicy nie mają inwencji lub co więcej, że w ogóle nie są zatrudniani! O zgrozo! I zastanawiamy się wtedy czyżby biedni oni, najedzeni nie dotrwali do finału, czy może też pecha mają, że na same serniki i fondanty trafiają?
W Brasserie lato kochamy za wiele rzeczy: urlopy, piękną i spokojną Warszawę, ale przede wszystkim za owoce. Truskawki, maliny, jagody, porzeczki, jeżyny, a później morele, wiśnie, śliwki i jabłka etc. No sami powiedzcie, czy z tymi deserami naprawdę jest tak źle?
PS. A wiemy, że inni też bardzo się starają… 🙂
W odpowiedzi na “Deserami lato się zaczyna”
Zawsze byliście profesjonalistami…..
Pozdrawiam..