Zaczął gotować z głodu i wielki to głód być musiał, bo dziś trudno o stolik w otwartych niecałe pół roku temu Kieliszkach, w których jest chefem. Zadanie miał nieproste – gotować w miejscu, w którym pierwsze skrzypce gra wino, a samych win na kieliszki jest ponad 200 pozycji.
Jak sam mówi – najtrudniejsze w byciu head chefem jest bezustanny wyścig z czasem, a największą satysfakcję osiąga, gdy dostawcy przywiozą towar wysokiej jakości. To pokazuje jak trudno wciąż być odpowiedzialnym w Polsce za kuchnię.
Na szczęście dla nas i innych głodnych, Mateusz podjął wyzwanie, bo pewnie byłby świetnym meteorologiem, którym miał nadzieje zostać, ale czy dałoby to nam i wszystkim poszukiwaczom dobrego smaku tyle radości? Czy ktoś lepiej niż on codziennie od nowa znajdowałby tą idealną równowagę pomiędzy tym co w kieliszku, a tym co na talerzu? I choć sprzyjamy marzeniom, mamy nadzieję, że to jedno, w którym za 5 lat będziemy go spotykać jedynie w beach barze na Antypodach, się nie spełni… 🙂
2 odpowiedzi na “Mateusz Karkoszka – głodny head chef Kieliszków na Próżnej”
Najlepszy tatar w Warszawie, ba w Europie !!!!
Serio polecam -)))
Agree! The best tartar in town!